Szantowe korzenie (cz. I)

Szantowe korzenie (cz. I)

Nowość! Z przyjemnością zapowiadamy nową płytę duetu Shanty Roots! - szantowe brzmienia i motywy z pokładów wielkich żaglowców.
Nagraliśmy ten materiał z kilku powodów, kierując się kilkoma celami.

Przede wszystkim chcieliśmy - w powrocie do korzeni - przypomnieć oryginalny styl, harmonię i brzmienie pokładowych pieśni pracy z czasów wielkich żagli, i to kiedy, jak i po co były śpiewane.

Zależało nam też, aby pokazać, że istotą szantowego zaśpiewu były rytm, energia, radość i optymizm.
I krzepiący duch wspólnego (niecodziennego dziś) wysiłku rąk i ramion w walce z morzem, wiatrem
i żaglami.

„Na dźwięk dobrej szanty ręce same szukają liny” a „dobry szantymen był wart dziesięciu ludzi na pokładzie”... - miłośnicy szant dobrze znają te powiedzenia.

Nawiązanie do korzeni to również oryginalne słowa, głównie angielskie (z reguły na początku każdego tytułu), przed słowami polskimi. Taki zabieg uznaliśmy za celowy, aby pokazać, jak muzyka słów współgra z oryginalną melodią (z ukłonem w stronę tradycji), i aby przy wspólnym śpiewaniu bawić się obiema wersjami.

Całość ma charakter „migawek szantowych”, bez pełnych wersji wybranych przykładów (z kilkoma wyjątkami). Uznaliśmy, że złamiemy w ten sposób monotonię wielokrotnych powtórzeń w tym samym stylu i brzmieniu, i może zauważycie, że – w związku z tym - kolejne zwrotki nawet w tych krótszych wersjach zawsze czymś się różnią: akordem, zmianą rytmu, innym wejściem drugiego głosu, itp. Mieliśmy z tym sporo zabawy; mamy nadzieję, że w trakcie słuchania stanie się ona i waszym udziałem.

Życzylibyśmy sobie, aby płyta zachęciła do samodzielnych prób wokalnych (solo albo w duecie) i przywoływała etos conradowskiego pokolenia „ludzi z żelaza na drewnianych statkach”. Przede wszystkim w żeglarskim gronie - w portowych tawernach, w jachtowej mesie, na morskiej fali, na festiwalach szantowych lub na posiedzeniach Kongregacji WRAK (oby żyła...). A może i w domu, w rodzinnym kręgu?

To może zbyt nachalna reklama, ale zaryzykujemy - każdy miłośnik „muzyki mórz i oceanów” powinien mieć nasz kompakt w swoich zbiorach. Nie tylko dlatego, że jest pierwszym tego typu przykładem w polskiej fonografii żeglarskiej.

Żagiel ho! - szantymeni. Sail, ho-o!

Marek Szurawski i Filip Dąbrowski

Nie wystarczy tylko słuchać muzyki lub chóralnego zaśpiewu, muzykę trzeba grać, praktykować, podobnie jak śpiew (uwierz - jeśli umiesz mówić, to i potrafisz śpiewać, chociaż niekoniecznie od razu i nie jak Pavarotti).
Na nagraniu znalazły się poniższe szanty i pieśni morskie.
Muzyka pomieszczonych utworów (o ile nie podano inaczej) – autor nieznany
Dodatkowy komentarz (m.in. opis pokładowej roboty) podany kursywą.

Kabestanowe.
Najpierw „najechać” na kotwicę (aby patrzyła „w pion”), potem wyrwać z dna i podciągnąć do kotbellki, potem umocować na pokładzie i wrzucić łańcuch kotwiczny do komory łańcuchowej.
Rio Grande - Jerzy Wadowski, Marek Szurawski
Randy-Dandy - Jerzy Rogacki
Cheely Man - Marek Szurawski
Maringo - Janusz Sikorski
Fałowe (długie pociągnięcia).
Stawianie dużych żagli. Reja wraz z grotm mogla ważyć nawet tonę...
Blood Red Roses,
Hanging Johnny - Marek Szurawski
Fałowe (krótkie pociągnięcia).
Stawianie lżejszych żagli, np. sztaksli lub żagli wysokiego piętra. Szybsze tempo, ostrzejszy rytm.
John Kanaka J. Willman
Szanta bywała niekiedy „muzyczną gazetą”. Oto szantowy opis epoki napoleońskiej...
Napek - Jerzy Wadowski,
Refowe
60 metrów na pokładem, nocą, w sztormowj zawiei...
Paddy Doyle - Marek Szurawski
Brasowe
Obracanie rei i wybieranie brasów. Niekiedy po pas w wodzie, z ryzykiem wypadnięcia za burtę..
Drunken Sailor
Pompowe
W czasie długiego sztormu pompowanie zęz trwało niekidy 24 godziny na dobę. Zmieniały się tylko wachty. Już w porcie, ostatnie pompowanie miało charakter ceremonialny.
Leave'er - Johnny Jerzy Wadowski, Marek Szurawski
Szantowe krotochwile.
Biesiadne pieśni żeglarskie o urokach lądowego życia, śpiewane zwykle w portowych tawernach
All for me Grog - Marek Szurawski
Flacha Janusz Sikorski
Sztauerskie i szkutnicze
Śpiewali je na przykład ładowacze bawełny lub szkutnicy portowi, w trakcie uszczelniania kadłuba.
O, Lowdy!
Come along, body - Marek Szurawski
Wioślarskie
Przypomnienie pieśni wioślarskiej francuskich vouageurs, polujących na zwierzęta futerkowe w regonie Wielkich Jezior Kanady
Tiki-take - Marek Szurawski
Wielorybnicze
Najdłużej twające rejsy i najbardziej niebezpieczne łowy w historii.
Śmiały Harpunnik Marek Szurawski
Pieśń kubryku
Pierwowzór – light motive filmu „Bohaterowie morza” ze Spencerem Tracy.
Rybki małe - Marek Szurawski
Pożegnalna
Na cześć Stana Hugilla, Ostatniego Szantymena.
Szantymen - Marek Szurawski. Muzyka Bob Watson
Bonus 1. John Kanaka. Śmiejmy się z porażek...
Bonus 2. Zaśpiew motywacyjny (muzyka Marek Szurawski)
Nagranie długości 29 minut, do ściągnięcia przez kod QR, dostępne również na pendrivach i w pakiecie ze śpiewnikiem „Way, hey, holly!” (teksty archiwalne z tygodnika „Wybrzeże”).
Powrót do blogu